środa, 13 sierpnia 2014

You who came from the Stars/My love from the Star

Hej!
Dzisiaj chciałabym napisać Wam trochę o dramie którą skończyłam oglądać kilka dni temu. Tak jak już widzicie po tytule jest to drama My love from the star/You came from the stars. Pisałam też już wcześniej, że nie spodziewałam się że aż ak mi spodoba, wciągnie i dam rade obejrzeć ją w 5 dni, oglądając co noc po 4, 5 lub nawet 6 odcinków, siedząc do 5 rano, zapominając o upływającym czasie, śmiejąc się i płacząc na zmianę...Tak! Co chwilę przechodziłam ze śmiechu do płaczu i odwrotnie. Pierwszy raz zdarzyło mi się żeby tyle płakała oglądając dramę...









Ale może od początku :)

Opis dramy jest następujący:"Drama opowiada historię Do Min Joona, kosmity, który trafił tutaj 400 lat temu. Cały ten czas żyjąc w samotności na obcej planecie uczył się żyć jak człowiek. Jego powrót jest niemożliwy, ponieważ statek którym tu przyleciał został zniszczony. Jego ciało różni się od znanego nam ludzkiego. Główny bohater posiada wiele mocy o których zwykły człowiek może tylko pomarzyć, oprócz tego nie starzeje się i gardzi ludźmi.
Wszystko zmienia się, gdy pewnego dnia dzięki swoim mocom ratuje przed śmiercią młodą dziewczynę. Co się stanie, gdy spotka ją kilkanaście lat później, a ona okaże się znaną i popularną na całym świecie aktorką... oraz jego sąsiadką?" 

Pół roku, po tym jak przeczytałam, że drama ta okazała się być wielkim hitem w całej Azji, chciałam ją zacząć oglądać i zobaczyłam właśnie ten opis. Pomyślałam "Co w tej dramie może być takiego zachwycającego? Jeszcze potem okaże się że będzie tam chodził jakiś zielony, nieśmiertelny kosmita, który stworzy związek z normalną kobietą" i szybko przeszłam na inną stronę, zapominając o tej dramie...
2 miesiące temu znowu zaczęłam swoje wielkie poszukiwania k-dramy która mogłaby mi się spodobać (zazwyczaj szukanie dramy, którą miałabym ochote obejrzeć zajmuje mi więcej czasu niż samo jej oglądanie) i znowu natknęłam się na dramę o rzekomym kosmicie. Na chwilę przystanęłam na przeglądaniu kolejnych dram, ale szybko się ogarnęłam, myśląc "nie no! Serio miałabym oglądać jakieś głpoty o kosmitach?" i przewinęłam stronę dalej...
Aż w końcu półtorej tygodnia temu, nie mając planów na wieczór i mając ochotę obejrzeć k-dramę-sama nie wiem dlaczego, zebrałam się w sobie i włączyłam właśnie ją. Usiadłam sobie z laptopem na tarasie przed domem, po godzinie 22 i zaczęłam oglądać pierwszy odcinek.... I tak zostałam tam do godziny 3 nad ranem oglądając kolejne 3 odcinki.
Już po pierwszych dziesięciu minutach, pierwszego odcinka poczułam że nie oderwę się od tej dramy, co jest dziwne, bo w KAŻDEJ dramie jaką dotąd oglądałam, akcja zaczyna mnie interesować dopiero po 2 albo 3 odcinku, a po obejrzeniu pierwszego odcinka zazwyczaj zastanawiam się czy jest sens oglądać w ogóle daną dramę, bo tak mało interesujące są pierwsze odcinki.
I tak jak drama zaczęła mnie interesować już po pierwszych minutach tak byłam jej ciekawa do samego końca.
W sumie to jej fabuła nie jest jakoś zbytnio rozbudowana, nikt nie jest nieuleczalnie chory, umierający albo nie doznaje wraz amnezji, jak to w większości koreańskich dram bywa, a jedna ta drama ma w sobie to coś że chce się ją oglądać odcinek, za odcinkiem, nie robiąc przerw.
Drama jest po prostu o miłości, przedstawionej w bardzo przyjemny sposób. Są także wplecione wątki historyczne, które mają powiązanie ze współczesnym życiem bohaterów.

Jedyne co mnie trochę zaskoczyło, to mało rozwinięty koniec, bo szczerze mówiąc spodziewałam się dużo ciekawszego zakończenia po tej dramie.

Po za tym dziwną rzeczą jaką dostrzegłam po ok.5 odcinku było to, że doszłam do wniosku, że chyba jeszcze nie widziałam ani razu uśmiechu głównego aktora Do Min Joona. Myślałam, że może tylko tak mi się wydaje, więc potem oglądałam dramę z jeszcze większym skoncentrowaniem gdy kamera była ustawiona na niego i tak czekałam- odcinek, dwa, pięc dziesięć i faktycznie-on się w ogóle nie uśmiechał, aż w końcu ,chyba w 16 albo 17 odcinku nastąpił ten przełomowy moment i na wiecznie kamiennej twarzy Do Min Joona zagościł uśmiech! No, to było takie małe wtrącenie :)


Ogólnie rzecz biorąc na prawdę podeszłam do tej dramy z wielką rezerwą i myślałam, że, dobra, przemęczę ją, bo skoro to taki hit, to nie może być aż taka zła, nawet jeśli główny aktor gra kosmitę. A tu się okazało, że teraz uważam ją za najlepszą dramę zaraz po Boys over Flowers i City Hunter. Zawsze, gdy zaczynam oglądać jakąś dramę, myślę że może będzie fajna, ale i tak nie przebije tych dwóch wyżej wymienionych, a tu proszę, taka niespodzianka. Bo do tej dramy naprawdę podchodziłam z takim uprzedzeniem jak do żadnej innej, a tak bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła i spodobała mi się. Gdyby ktoś mi dwa tygodnie temu powiedział, że będę ją stawiała obok Boys over Flowers i City Hunter'a, w życiu bym nie uwierzyła. Do Boys over Flowers mam ogromny sentyment, bo to pierwsza k-drama jaką oglądałam, po za tym fabuła w niej jest tak przepełniona, że ledwo się coś kończy i zaraz znowu zaczyna się nowy wątek, drama lekko przesłodzona i też wkręca niesamowicie, a znowu City Hunter jest jej totalnym przeciwieństwem-aktorzy zachowują się jak normalni, dorośli ludzie. Fabuła nie kręci się tylko wokół miłości. Jedyne co łączy te dwie dramy, to genialny aktor- Lee Min Ho... A jednak. nigdy nie potrafiłam wybrać którą z nich uważam za lepszą, a teraz doszła jeszcze do tego drama My love from the Star.



Teraz już na prawdę, gdy ktoś mnie zapyta o moją ulubioną dramę, nie będę potrafiła podać jednego tytułu, tylko od razu będę wymieniała te trzy :)


                                               



Podsumowując, drama przeplatana jest wątkami śmiesznymi ze wzruszającymi, trochę odbiega od schematu typowej romantycznej k-dramy, aktorzy bardzo dobrze wyglądają (przez co dramę jeszcze lepiej się ogląda ^^) i gdybym miała ją ocenić w skali punktowej 1-10, otrzymałby ode mnie 9 punktów. Dlaczego nie 10? Ze względu na to zbyt mało rozwinięte zakończenie.

Widzę, że się nieźle rozpisałam. Myślałam, że napiszę kilka słów i nie będę wedziała co dalej, a tutaj okazało się że zrobiłam taki wywód :D

I na koniec najważniejsze!

P O L E C A M!

Polecam tę dramę wszystkim. Jeśli macie ochotę ją obejrzeć, zapraszam tutaj:
http://www.viki.com/videos/1026409v-my-love-from-the-star-episode-1



Nie wiem czy ktokolwiek był w stanie przeczytać to do końca, ale jeśli tak, to bardzo się cieszę.

6 komentarzy:

  1. Nigdy o tym nie słyszałam :)
    Ciekawie opisujesz.

    moje-pastelowee-zycie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawy post ;)
    Zapraszam :)
    gabrielalyszczek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. ŚWIETNY BLOG I POSTY !!! <3 dużo napisane ale nie żałuje ze przeczytałam hehe zapraszam do mnie http://arti123456789.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny blog i w ogóle super blog yymm dużo napisane ale przeczytałam i nie żałuje hehe <3 pozdrawiam i zapraszam do mnie http://arti123456789.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. wow, jakie Ty masz paznokcie dlugieee :-)Zazdroszcze

    OdpowiedzUsuń
  6. Zachęciłaś mnie i gdy tylko znajdę czas, z pewnością trochę tego.
    Kto wie, może mnie też wciągnie. :)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za KAŻDY komentarz!
Jeżeli blog Ci się spodobał, zachęcam do obserwacji i poinformowania mnie o tym. Z miłą chęcią się odwdzięczę :)